Znaki: formalnie git, funkcjonalnie… absurd.

Znaki: formalnie git, funkcjonalnie… absurd.

2023-05-07 0 przez Artur Ligięza

Temat oznakowania podjęliśmy na naszym ostatnim zebraniu wiejskim. Powiedzmy sobie szczerze, po zmianach w oznakowaniu ulic jest… „dziwnie”. Temat podejmowałem w gminie na etapie rozbudowy. Jak się okazało podczas dyskusji, temat podejmowała również jedna z Sąsiadek. I super. Fajnie jeśli zauważamy to co „nie gra” i podejmujemy takie tematy. Przy okazji rozbudowy ulicy Leśnej poszło nowe oznakowanie o zasięgu oddziaływania na resztę przyległych ulic. Wprowadzając stałą organizację ruchu, usunięto stare oznakowanie i dotychczasowe ograniczenia. W tamtym czasie, co do części znaków które kwestionowałem faktycznie poznikały pod koniec prac budowlanych, a co do części i ogólnego układu wprowadzonego obecnym oznakowaniem odpowiedź jak była wtedy, tak się utrwaliła po zakończeniu prac: „trwa inwestycja”, czy „jesteśmy w trudnym momencie oznakowania tymczasowego”.

Po zakończeniu inwestycji na Leśnej i na bocznych wokół niej pojawiło się dużo nowych znaków „Strefa 30” czyli znaki B-43 i nieszczęsne odwołania znakami B-44. Przy takim podejściu, do samej ulicy Leśnej nie ma się co czepiać i temat jest jasny. Ograniczenie do 30 km/h jest jak najbardziej w porządku. Ilość „hopek” w mojej ocenie optymalna. Nie ma nadmiernej uciążliwości wynikających z zastosowania zbyt wielu spowalniaczy, czego ja osobiście nie lubię na Kwiatowej (wydaje się być ich tam zbyt dużo). W mojej opinii samą Leśną jedzie się fajnie i ograniczenie uzupełnione spowalniaczami działa. Jest jednak „jedno bardzo konkretne ale”. Odwołania „Strefy 30” znakami B-44 na zjeździe w każdą boczną gruntową. Może i zgodnie z przepisami, ale funkcjonalnie… absurd.

Fotka robiona w trakcie realizacji. Nieszczęsny znak B-44 odwołujący „Strefę 30” na bocznych.

W trakcie dyskusji z naszym Urzędem temat ruszałem następującym sposobem argumentacji:

„Znak B-43 (strefa ograniczonej prędkości od wjazdu z ul. Topolowej i od granicy Gminy Leszno w sumie z sensem. Generalnie strefa powinna obejmować całe osiedle, a skrzyżowania z drogami bocznymi nie powinny chyba odwoływać ograniczenia strefą. Mamy bowiem sytuację kuriozalną. Odwołanie strefy na każdej bocznej powoduje, że tam idzie ograniczenie z terenu zabudowanego czyli…. 50 km/h. Wg mnie koncepcyjnie nie przemyślane. Osobnym tematem kwestia jednej bocznej czyli Kwiatowej (droga wewnętrzna).”

Czy powstał funkcjonalny koszmarek?

Tematu ruszyć i zmienić koncepcji ogólnej niestety „SięNieDało”. Po zjeździe w drogę gruntową utwardzoną tłuczniem ograniczenia prędkości są obecnie znoszone znakami B-44. Postulowałem wprowadzenie na bocznych ulicach dodatkowych ograniczeń do 30 km/h, ale wedle naszego Urzędu, co do zasady konsekwentnie stosowanej: nie stawiają znaków drogowych na drogach gminnych, które nie są docelowo utwardzone i brak jest zatwierdzonej na nich stałej organizacji ruchu. Drążąc temat dalej, ustaliłem, że tylko na takich drogach można uzgodnić stałą organizację ruchu i przejść formalną procedurę uzgodnień oznakowania.

No dobra, procedury procedurami – ale żyję tu blisko 20 lat. Nie wydaje mi się, żebym przez te lata miał halucynacje, skoro dam sobie rękę uciąć, że utwardzona tłuczniem Leśna przez wiele lat była oznakowana zarówno znakami ograniczenia prędkości jak i tonażu, czy nawet znakami „piesi na jezdni”! Dobrze, że czasem strzelę fotkę…

Jako, że rzekomo gmina „nie stawia” znaków na drogach gruntowych, zauważę przy okazji: wiosenną porą zakiełkował, „wyrósł spod ziemi” i zakwitł na solidnym słupku nowy znak „Ślepa ulica” – kątem oka zarejestrowałem takowy na ulicy „Spółdzielczej”. Nie wydaje mi się chyba?

Marudząc wokół tematu uzyskałem odpowiedź, że gmina nie może brać na siebie ryzyka ustawiania dodatkowych znaków. Bo jeśli coś się wydarzy to kto będzie odpowiadał? No dobra… Ale znaki się właśnie pojawiły. Odwołują ograniczenie na każdej bocznej. Kto będzie odpowiadał, kiedy ktoś kogoś „zdejmie z ulicy”? Tym się nikt w Urzędzie już nie martwi.

Funkcjonalny absurd uzupełnia nasza ulica Kwiatowa. Tam oprócz tematu „Strefa 30” mamy dodatkowo obszar oznaczony jako „Strefa Ruchu”. Drążąc temat Strefy ustanowionej wzdłuż Kwiatowej należy zauważyć, że biały znak informujący o początku strefy ruchu można spotkać na wielu niepublicznych drogach. Tu właśnie „klucz”!

Na tyle, na ile podrążyłem temat ulicy Kwiatowej, okazało się że… Ze względu na niespełnianie parametru drogi publicznej, pozostaje ona drogą wewnętrzną z tak właśnie oznakowaną strefą ruchu. Nie wiem czy ktoś zadał sobie trud ustalenia jakie kryteria zdecydowały o spełnianiu bądź nie tych parametrów i podjął jakieś działania zaradcze. Problemem na pewno jest brak chodnika na jej części, pewnie również zbyt mała szerokość na wylocie do Stołecznej. Warto jednak zauważyć, że te tematy dotyczą odcinka między rowem i przywołaną powyżej Stołeczną. Na pozostałej części, rozbudowana niedawno ulica Kwiatowa, wydaje się mierzona tymi parametrami być „miód malina”. Czy ktoś zastanowił się nad podzieleniem jej na dwa fragmenty od strony formalnej? Nie sądzę. Daję jednak pomysł.

O tego typu strefie, garść informacji z serwisu wyborkierowcow.pl:

„Zasady obowiązujące w strefie ruchu nie należą do skomplikowanych. Są one bowiem identyczne jak… na drodze publicznej. Znak D-52 oznacza, że mamy do czynienia z drogą prywatną, gdzie konieczne jest stosowanie się do ogólnych przepisów Kodeku drogowego. Pozwala to zarządcy np. osiedlowej uliczki lub parkingu w łatwy sposób unormować ruch aut i pieszych oraz wymóc na kierowcach bezpieczną jazdę. Oto kilka najważniejszych reguł funkcjonujących w strefie ruchu: Jeśli mamy do czynienia z terenem zabudowanym (a tak jest najczęściej), obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h; Parkowanie samochodów odbywa się zgodnie z zasadami panującymi na drogach publicznych; Należy stosować się do znaków pionowych i poziomych; Jeśli skrzyżowania nie są oznakowane, obowiązuje zasada prawej ręki; Progi zwalniające muszą być oznaczone; Piesi są zobowiązani do korzystania z chodników i przejść.”

Co do samej Kwiatowej, jej problemy również poruszyliśmy temat na ostatnim zebraniu, ale gwoli przypomnienia. „Kocie oczy” nie dały rady. Koleiny już zdają się pojawiać. Wyjazd na główną w totalnej rozsypce. A gdyby tak zadbać o jakieś roszczenie w stosunku do wykonawcy? To przecież całkiem nowa nawierzchnia. Może by tak nie czekać z tym działaniem, aż termin na możliwość zgłoszenia tego typu roszczenia skutecznie upłynie? Dbajmy o swoje. Bo to nasze.

UPDATE: Warto problemy zauważać i je sygnalizować. Wyjazd na Stołeczną świeżo naprawiony 🙂